2015
26
lis
Jeszcze chwilka i wracamy na stały ląd!
Chile, Hanga Roa
Przejechano 3788 km
Pora już wracać na stały ląd. Ostatnie parę godzin spędziliśmy szwędając się po wyspie w poszukiwaniu pamiątek (wszystkie są ręcznie robione z muszelek, kamyków i innych dostępnych materiałów; szczególnie spodobały mi się grzebienie do włosów i biżuteria), spacerując wzdłuż oceanu i po .. lokalnym cmentarzu.
Myślę sobie, że chyba trochę lżej się umiera ze świadomością, że doczesne szczątki będą później spoczywać w miejscu z TAKIM widokiem.
…i że cmentarz na wyspie jest taki przyjemny i kolorowy, aż radosny (sic!) - zupełnie inny od przytłaczających alei wielgachnych kamiennych grobowców na naszych cmentarzach.
W końcu nadszedł czas, żeby dotrzeć na najmniejsze lotnisko świata, zapakować się do samolotu (mimo, że na lotnisku jest tylko jedna bramka z megafonu co chwilę słychać było upomnienia, żeby iść do Bramki nr 1) i z lekko ciężkim sercem obserwować oddalający się zarys Wyspy Wielkanocnej.
Będziemy tęsknić za wszystkim poza mega-karaluchami, przez które ostatnie dwie noce pełne były koszmarów. Uwierzcie, że nie ma nic gorszego niż zapalić światło po powrocie do bungalowu i zobaczyć karalucha giganta uciekającego pod twoje łóżko. Bleee. Mimo, że Paweł pozbył się go, nie byliśmy pewni jakie niespodzianki przyniesie nam noc.
Ale to taka dygresja.
Chwilkę po starcie jedyne co było widać to niezmierzone wody oceanu.
Dolecieliśmy do Santiago chwilę przed 23. Następnego dnia rano mieliśmy samolot na południe. Nie było czasu na zwiedzanie, nocowaliśmy więc w hotelu blisko lotniska.
Z czystym sumieniem mogę polecić Diego de Almagro ze względu na dobre położenie i darmowy transport na lotnisko. Niektóre hotele pisały na swoich stronach o darmowym busiku z i na lotnisko, po czym przy zakupie noclegu okazywało się, że mają nieco inne pojęcie, co znaczy “darmowe”.
Jeśli zostajecie w Diego de Almagro jedyne co musicie zrobić, to podejść do stanowiska TransVip i pokazać potwierdzenie rezerwacji. Dostaniecie bilet do hotelu i powrotem za (prawdziwe) darmo.
Myślę sobie, że chyba trochę lżej się umiera ze świadomością, że doczesne szczątki będą później spoczywać w miejscu z TAKIM widokiem.
…i że cmentarz na wyspie jest taki przyjemny i kolorowy, aż radosny (sic!) - zupełnie inny od przytłaczających alei wielgachnych kamiennych grobowców na naszych cmentarzach.
W końcu nadszedł czas, żeby dotrzeć na najmniejsze lotnisko świata, zapakować się do samolotu (mimo, że na lotnisku jest tylko jedna bramka z megafonu co chwilę słychać było upomnienia, żeby iść do Bramki nr 1) i z lekko ciężkim sercem obserwować oddalający się zarys Wyspy Wielkanocnej.
Będziemy tęsknić za wszystkim poza mega-karaluchami, przez które ostatnie dwie noce pełne były koszmarów. Uwierzcie, że nie ma nic gorszego niż zapalić światło po powrocie do bungalowu i zobaczyć karalucha giganta uciekającego pod twoje łóżko. Bleee. Mimo, że Paweł pozbył się go, nie byliśmy pewni jakie niespodzianki przyniesie nam noc.
Ale to taka dygresja.
Chwilkę po starcie jedyne co było widać to niezmierzone wody oceanu.
Dolecieliśmy do Santiago chwilę przed 23. Następnego dnia rano mieliśmy samolot na południe. Nie było czasu na zwiedzanie, nocowaliśmy więc w hotelu blisko lotniska.
Z czystym sumieniem mogę polecić Diego de Almagro ze względu na dobre położenie i darmowy transport na lotnisko. Niektóre hotele pisały na swoich stronach o darmowym busiku z i na lotnisko, po czym przy zakupie noclegu okazywało się, że mają nieco inne pojęcie, co znaczy “darmowe”.
Jeśli zostajecie w Diego de Almagro jedyne co musicie zrobić, to podejść do stanowiska TransVip i pokazać potwierdzenie rezerwacji. Dostaniecie bilet do hotelu i powrotem za (prawdziwe) darmo.
Zdjęcia (13)
Komentarze (2)
marianka - 2016-04-24 09:49Ale rewelacyjny cmentarz! Fajnie, że go pokazałaś, bo rzadko w relacjach uwzględnia się cmentarze, a ja myślę, że można się całkiem sporo z nich nauczyć o kulturze danego miejsca.
Zasoby: 
21.247 
21.749 
1.082.796 
3.423 
