Geoblog.pl    lorien    Podróże    Californication!    Urwanie głowy w wietrznym mieście
Zwiń mapę
2013
31
maj

Urwanie głowy w wietrznym mieście

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, San Francisco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1118 km
 
Z Yosemite wyjechaliśmy w piątek rano. Do San Franciso nie jest daleko, ok. 3h jazdy.
Już prawie na miejscu uświadomiliśmy sobie, jak mało czasu zostało nam na to miasto.
No ale nic, SF jest przeciez dość blisko i pewnie nie raz będziemy mieć okazję do rewizyty. Ja po cichu mam nadzieję na tygodniowe szkolenie w Californii
u mojego nowego pracodawcy, więc nie płaczę, że tym razem obskoczymy San Francisco dosyć pobieżnie.

Aby wjechać do miasta od wschodniej strony trzeba przekroczyć długaśny most San Francisco Oakland Bay Bridge (opłata za przejazd: 4,50$), znany z niesamowitych nocnych iluminacji świetlnych (do zobaczenia następnym razem...). Wszyscy kojarzą SF z Golden Gate, a Oakland Bay Bridge również jest spektakularny! Czyżby miasto mostów?:)

Było wczesne piątkowe popołudnie, ruch na drogach spory. Myślałam jednak, że będzie gorzej. Dość sprawnie przejechaliśmy na wschód w stronę parku Golden Gate Park. Na pierwszy ogień miał iść właśnie park oraz symbol San Francisco - wspomniany most Golden Gate Bridge. Są jednak pewne priorytety - najpierw jedzonko.

Po raz kolejny skorzystaliśmy z Yelpa i wylądowaliśmy w chińskiej knajpce San Tung Chinese Restaurant z bardzo wysokimi ocenami i przed którą, podobno, ustawiają się gigantyczne kolejki.
Dziś nie było tłumów, ale i tak przyszło nam czekac na stolik. Żeby się nie rozwodzić - rozczarowaliśmy się. No ale 'zapchaliśmy kichę', więc przynajmniej widmo głodu już nie groziło;)

Żeby w ogóle tam dotrzeć, przeszliśmy spory kawałek parku. Zaparkowaliśmy auto przy jednej z głównych dróg i spacerując w stronę knajpki
podziwialiśmy soczyście zieloną okolicę. Ludzie wygrzewali się na słońcu, urządzali pikniki, jeździli na rowerze, biegali. Minęliśmy najpierw ogród japoński, później ogród botaniczny i chłonęliśmy sielankową atmosferę wielkomiejskiego parku. A już po obiedzie ruszylismy w stronę wypożyczalni rowerów, tym razem mijając przeciekawy budynek konserwatorium kwiatów i muzykującą przy nim bohemę amerykańską;)

Z suchych faktów, to Golden Gate Park jest prostokątem zieleni o powierzchni ponad 400ha, ulokowanym na zachodzie starego San Fransisco. Jest drugim* po nowojorskim Central Parku najbardziej znanym i najczęściej odwiedzanym parkiem w Stanach, powierzchniowo jednak ma pierwszeństwo;) Założony został pod koniec 19 wieku. Na terenie parku znajduje się wiele ciekawych miejsc, jak wspomniane wcześniej ogrody i konserwatorium. Poza tym: Akademia Nauk, jezioro, po którym można pożeglować, wiatraki i masę innych. Podsumowując - jest to miejsce, w którym z przyjemnością można spędzić cały dzień wypoczywając aktywnie, biernie, odchamiając się lub wręcz przeciwnie;)

Dotarliśmy do wypożyczalni rowerów. Rower to najlepszy sposób żeby dotrzeć na Golden Gate Bridge i drugą jego stronę. Jakaż była nasza złość i rozgoryczenie, kiedy okazało się, że pan zamyka wypożyczalnię za 1,5h a sama droga na most w jedną stronę zajmuje z tego miejsca 45 minut! Zupełnie pokrzyżowało nam to plany. Chcieliśmy najpierw na spokojnie podjechać do samochodu i się przebrać, bo niemiłosiernie wiało (przemarzłam do szpiku kości w leciutkiej sukience), potem spokojnie objechać cały park i dopiero na most, a tu taki klops!
No nic, dosiedliśmy naszych jednośladów i pognaliśmy więc na most, a autorka tego posta po drodze przez całe miasto świeciła majtkami, bo jej sukienkę podwiewało non stop. Zimno nam było tak, że zęby szczękały aż dudniło;) No ale czas mieliśmy niezły, nie minęło pół godziny a stanęliśmy na moście, ciągle dzwoniąc zębami. Zrobiliśmy obowiązkowe zdjęcia, wyszczerzyliśmy uśmiechy i tak nam już zostało z zimna;) Na fotkach tego nie widać, ale wiał okrutnie zimny i przenikliwy wiatr. Doszliśmy tylko do połowy mostu i postanowiliśmy wrócić.
Powrotna droga to był jakiś koszmar. Znów jednak zajęła nam ona niewiele ponad 30 min, zdążyliśmy idealnie na czas, aby oddać rowery.

Pierwsze co zrobiliśmy po zejściu z siodełka, to poszliśmy do najbliższej kawiarni po coś ciepłego do picia.

Parę informacji: Wynajęcie roweru na godzinę - ok. 7$, minimalny czas wynajmu to 2h.
Golden Gate Bridge: niekwestionowany symbol San Francisco, długi na prawie 3km czerwony (podobno pomarańczowy, ale ja się z tym nie zgadzam) most wiszący nad cieśniną Golden Gate zbudowany w stylu art deco. Poza tym, że określany jednym z najpiękniejszych i najbardziej znanych mostów na świecie, ma też swoją ciemną stronę.
Niechlubną sławę zdobył bowiem jako miejsce najczęściej wybierane przez samobójców - zabezpieczenia są tu praktycznie żadne, co wykorzystało już ponad 2tys. desperatów (ponad 1,5tys. skutecznie). Oto link, na jaki natknęłam się przy okazji czytania o moście: ciemna strona mostu
Wysoki na ponad 200m, z charakterystycznymi dwoma przęsłami i przeważnie skąpany we mgle. Taki właśnie jest Golden Gate Bridge. Pogoda jest w jego okolicach kapryśna i trzeba mieć wiele szczęścia, żeby przy okazji wizyty cieszyć się bezchmurnym niebem. Nam się to nie udało, przejrzystość była kiepska, co widać na zdjęciach.


Na dziś to juz koniec. Po drodze do auta odwiedziliśmy jeszcze przepiękny ogród różany (również część parku Golden Gate), a później już pojechaliśmy do mieszkania, które znaleźliśmy na AirBnB i które okazało się być gorsze niż najgorszy akademik i brudne jak chlew. No nic, nie wszyscy lubią porządek a my staraliśmy się dotykać jak najmniej powierzchni. To nasza pierwsza nieudana inwestycja z AirBnB (który to serwis w ogóle polecam!), oby ostatnia!


Kolejny dzień w San Francisco miał rozpocząć się przejażdżką kultową kolejką. Charakterystyczne oldskulowe wagoniki wpisały się na trwałe w wizerunek miasta i, po moście Golden Gate, sa drugą największą atrakcją. Do wybóru sa 3 trasy. Dwie z nich zaczynają się w tym samym miejscu, na Powell street i biegną na północ/północny-zachód, wspinając się po stronych ulicach i kończąc przy Fisherman's Wharf - kolejnej popularnej atrakcji, o której za chwilkę.
Trzecia linia zaczyna się w innym miejscu i biegnie równiez inaczej - z zachodu na wschód, mijając m.in. China Town.

Przejażdżka kolejką określana jest zawsze jako atrakcja pt. "ZROBIĆ KONIECZNIE". Kiedy jednak zobaczyliśmy jak długa jest kolejka do kolejki, stwierdziliśmy, że szkoda czasu, którego i tak za wiele nie mamy. Postanowiliśmy przejść całą trasę linii Powell-Hyde pieszo. Górzyste ukształtowanie terenu dawało się we znaki, oj dawało:)

Teoretycznie na trasie jest wiele przystanków, na których (teoretycznie) ludzie powinni opuszczać wagoniki i wpuszczać nowe osoby. W praktyce kolejka była tak zapchana, że przypominała komunikację miejską w Krakowie i jak już ktoś się w wagoniku znalazł, to z niego nie wychodził.

Trasa biegła przy Lombard Street, kolejnej przewdonikowej atrakcji. Jest to ponoć najbardziej kręta ulica na świecie. Kręta jest faktycznie, to bez dwóch zdań. Ale atrakcja dla mnie nie była, więc gdyby ktoś się tam specjalnie wybierał, to nie polecam:)

Mówiłam już o Fishermans Wharf. Jest to stara rybacka dzielnica naszpikowana dzisiaj turystycznymi atrakcjami. Można tam zjeść świeżą rybkę lub kraba w jednej z wielu restauracji, zobaczyć dwa wojenne okręty z czasów II wojny światowej albo wylegujące się w pobliżu przystani 39 lwy morskie, zjeść dobre lody na Ghirardelli Square albo wydac pieniądze na jakieś duperele. Można też napawać się widokiem nieodległego Alcatraz lub odwiedzić jedno z wielu muzeów (do wyboru: figur woskowych, muzeum morskie ze sporą flotą czy Musée Mécanique - raj dla amatorów automatów do gier).

Miejscem, które bardzo mi się spodobało jest China Town, czyli największa chińska wioska poza granicami Azji. Odsetek mieszkańców SF pochodzenia azjatyckiego jest bardzo duży, a dzielnica chińska jest niczym teleport do krajów dalekiego Wschodu. Tu zjesz prawdziwie azjatyckie dania, kupisz przedziwne artykuły spożywcze (które albo dziwnie wyglądają albo dziwnie pachną) czy cokolwiek innego, bo przecież dziś już wszystko jest "Made in China".
Jednym z moich ulubionych punktów podróży były wizyty w chińskich marketach, prawdziwych wyspach skarbów, w których wynajdywaliśmy różne perełki. Można tam kupić wszystko: od artykułów typowo azjatyckich (posążki buddy, fikuśne pałeczki do jedzenia, posągi smoków), przez odzież, domowe sprzęty i kosmetyki.


Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy już w niedzielę, jest wzgórze Telegraph Hill z górująca nad okolicą Coit Tower. Z tego miejsca miała rozciągać się przepiękna panorama na całe miasto, niestety chaszcze ją zasłoniły. Na szczyt samej wieży nie wchodziliśmy. Czy warto tam jechać? Hm, sama nie wiem. Miejsce ma spory potencjał turystyczny, ale nie rozumiem, dlaczego było tak zarośnięte!
Sama wieża wznosi się na wysokość ponad 60m i, podobnie jak most Golden Gate Bridge, zbudowana jest w stylu art deco.


*mogłam trochę pokłamać, bo różne źródła mówią co innego. Angielska Wikipedia np. twierdzi, że Golden Gate Park nie jest drugim a piątym najczęściej odwiedzanym parkiem w USA
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2013-07-03 20:15
Uwielbiam to miasto ze szczegolnym uwzglednieniem Golden Gate Bridge.
 
zula
zula - 2013-07-04 11:33
Bardzo podobaja mi się zdjęcia . Zrobione są w ciekawych ujęciach i oddają atmosferę miasta- brawo!
 
lorien
lorien - 2013-07-04 11:40
Zula, bardzo dziękuję! Przyznam Ci się, że te zdjęcia to taki trochę mój kompleks, bo fotograf ze mnie jak z koziej d**y trąbka, ale obiecałam sobie solennie, że się podkształcę;)
 
marianka
marianka - 2013-07-10 12:39
Ja też bardzo lubię zdjęcia. I opis sprawiający, że aż chce się jechać do SF!
 
 
lorien
Basia Z
zwiedziła 8% świata (16 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 266 komentarzy266 917 zdjęć917 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
22.11.2015 - 02.12.2015
 
 
27.11.2014 - 07.12.2014
 
 
14.03.2014 - 30.03.2014