Ileż można znosić szarugę i deszcz Seattle? W końcu nadszedł dzień naszego wyjazdu w stronę słońca.
Spędzimy 4 dni w Newadzie i Arizonie. W planie pobyt w Las Vegas i zobaczenie Wielkiego Kanionu.
Do Las Vegas dolecieliśmy około 18. Na razie była nas czwórka - Paweł, Robert, Kerry i ja. Reszta miała dotrzeć później. Kerry ma jutro urodziny, ten cały wyjazd to był jej pomysł na uczczenie kolejnej wiosny (zimy) życia. Podczas gdy płeć piękna rozmawiała sobie o planach wygrania grubych pieniędzy, Paweł z Robertem poszli odebrać wynajęte auto. Przed nami długa podróż, ponad 1000 km w dwie strony, po śniegu i lodzie, na górskim terenie. Panowie jednak nie przejmowali się takimi drobiazgami i niezmiernie z siebie zadowoleni wynajęli Forda Mustanga z otwieranym dachem.
To nic, ze zima i jedziemy w stronę śniegu, prawda?:P
Miny im nieco zrzedły, kiedy ledwo-ledwo zmieściliśmy się w czwórkę do auta. Nieco przykurczeni dotarliśmy naszym super autem do hotelu-kasyna.
Byliśmy strasznie głodni, na szybko szukaliśmy więc tam miejsca ze zjadliwymi posiłkami. Wylądowaliśmy w jednym z hotelowych klubów. Zamówiliśmy burgera i przy okazji podziwialiśmy profesjonalne występy barmanów. Udało się nam nawet załapać na słabego darmowego drinka;)
Więcej o Vegas, o kasynach i atmosferze tego miejsca napisze w sobotę.
Na razie powiem tylko, ze każde kasyno w Vegas posiada coś, co je wyróżnia i stanowi atrakcję. Nasz hotel-kasyno, Treasure Island, przyciąga turystów każdego dnia na muzyczne przedstawienie - inscenizację bitwy morskiej miedzy statkiem syren i piratami.
Udało się nam załapać na ostatni pokaz o 22. Musze przyznać, ze przedstawienie wykonano z rozmachem! Po dwóch stronach głównego wejścia do kasyna są kanały z wodą, w których znajdują się statki. Statek syren stoi nieruchomo i to on jest głównym miejscem akcji - uwodzicielskie syreny śpiewają i prowokują piratów, którzy w międzyczasie nadpływają z drugiej strony. Zaczyna się bitwa, oba statki strzelają do siebie. Jest dużo dymu, huku i światła. Muzyka nie jest może pierwszej klasy, ale efekty pirotechniczne robią wrażenie. Zrozumiałam wtedy, jak bogate jest każde z tych kasyn, skoro może pozwolić sobie na darmowe pokazy, jak ten, który podziwialiśmy, parę razy dziennie, codziennie, przez cały rok!
Po północy przyjechał Eric, który miał jechać z nami na wycieczkę. Jemu również nie przypadła go gustu perspektywa spędzenia 5h w mustangu i ostatecznie postanowiliśmy wymienić samochód rano. Z takim zamiarem poszliśmy spać.