Na kamping (Ivan Do - polecam, tanio , dużo miejsca, warunki całkiem niezłe) dotarliśmy po 22. Bardzo zmęczeni po aktywnym dniu rozbiliśmy się obok co najmniej 7 innych polskich namiotów. Prawie jak w domu;)
Klimat się zmienił. Przyzwyczajeni do upałów marzliśmy okrutnie w namiocie. Temperatura w nocy spadła poniżej 10 stopni, a ranek powitał nas szary i bury. Góry były zachmurzone i trochę obawialiśmy się, czy dobra pogodowa passa nas nie opuściła.
Po śniadaniu zjedzonym w otoczeniu Polaków (Paweł zamienił parę słów z ludźmi z Niska, sami swoi!) podeszła do nas para studentów-autostopowiczów. Chłopak, jak się okazało, jest ze Stalowej Woli, zagadał więc do nas, kiedy zobaczył znajomą rejestrację samochodu. Zaproponowaliśmy, że po powrocie z gór podrzucimy ich na południe Czarnogóry (wieczorem chcieliśmy być już nad morzem, tempo naprawdę mamy niezłe), oni w zamian podarowali nam mapę parku narodowego i polecili wycieczkę na Savin Kuk.
Durmitor to jedno z pasm Gór Dynarskich, łańcucha górskiego wzdłuż wschodniego wybrzeża Morza Adriatyckiego, w Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Słowenii, Serbii, Kosowie, Czarnogórze i Albanii. Najwyższym szczytem jest Bobotov Kuk (2522 m), a Savin Kuk, który chcieliśmy zdobyć, jest ze swoimi 2313 m dwunastym co do wielkości szczytem.
Kiedy zaczynaliśmy wędrówkę, góry spowijały ciężkie chmury i było naprawdę zimno. Na szczęście z czasem zaczęło się wypogadzać i będąc już na szczycie mogliśmy bez przeszkód cieszyć się przepięknymi widokami. Góry te są naprawdę malownicze!
O 16 umówiliśmy się z naszymi stopowiczami w centrum Zabljaku. Zdążyliśmy jeszcze przegryźć w mieście szybki obiad i ruszyliśmy w drogę.
Zrobiliśmy przystanek w Durdevica Tara, gdzie stoi niezwykły most na Tarze. Most ten jest bardzo wysoki i sprawia wrażenie delikatnego i mogącego się w każdej chwili zawalić, ale jest to złudne wrażenie. Powstał w 1940 r. i na te czasy był największym mostem w Europie. Podczas wojny jedno z przęseł zostało wysadzone w powietrze przez partyzantów, żeby uniemożliwić wrogim wojskom przekroczenie rzeki. Odbudowano go w 1946r. i do teraz turyści spacerują po nim i robią zdjęcia.
Tak zrobiliśmy i my, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę ku morzu:)