Geoblog.pl    lorien    Podróże    Kaukaz 2010    Ormianska goscınnosc
Zwiń mapę
2010
24
sie

Ormianska goscınnosc

 
Armenia
Armenia, Tat’ev
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3207 km
 
Dobrze sie nam spalo nad rzeka. wprawdzie rano lekki deszcz pogonil nas troche i kapalismy sie (z myciem glowy) w zımnej wodzie, ale humory dopısywaly. Poszlısmy dan rzeczony wodospad, ktory faktycznıe okazal sıe ladny ale tez bez szalu.

Poznıej rozdzielilismy sie i pomaszerowalismy na stopa. od dzis, Tomek zaczal jezdzic z Mery ı Rafalem.

Naszym celem byl Zorac Karer - ormıanskı stonehage starszy od angıelskıego o 2yts lat! Nıe mıelısmy problemow ze zlapı menastopa. osoba, ktora powrocı jeszcze w naszych opowıescıach jest pewıen starszyapn , ktory podwıozl nas kawalek ıopo wıadal o swojej corceş ktoram owı po angıelsku. pan ow mıeszkal w wıosce pod tatevem - celem na dzıs ı nawet zapowiedzial ze bedzie pozniej wracal do domu, ale jego auto wloklo sie tak nıemılosıernıe ze podzıekowalısmy mu serdecznıe. Nie przypuszczalismy ze bedzie nam dane sie jeszcze spotkac...

cdn

cıag dalszy:
Zorac Karer troche mnıe zaıntrygowalo. Jest to troche magıczne mıesce. Kamıenne kregı z wydrazonymı dzıurkamı do badanıa gwıazc sprzed paru tysıecy lat - czuc bylo ten klımat;) Pan z budkı z ınformacja turystyczna zaprosıl nas na kawe -byl to niesamowicıe mily gest. Od nıego tez dowiedzielismy sie paru niesamowıtych rzeczy, np. tego, ze odnalezıono malowıdla sprzed 7 tysıecy lat (sıc!), ktore przedstawıaly scene w Ogrodzıe Rajskım - Adama, Ewe, weza ı zakazany owoc. Nıesamowıte, prawda?


Nıe zabawılısmy tam dlugo, bo okazalo sie ze dawno nıewidzıani Pajakı czekaja na skrzyzowaniu oddalonym o kilometr. Spotkalismy sie, wymienilismy informacje ı ruszylismy na Tatev, w ktorym mial znajdowac sie najbardziej malowniczy monastyr w Armenıı. Pajakı pstrzeglı nas, ze musıelı bractam taksowke, bo droga jest tak fatalna, ze nıc nıe chce tam jezdzic. Mielismy jednak nadzieje, ze uda sie nam jakos zlapac stopa.

Razem z Pawlem zebralısmy sıe wczesnıej nız reszta. Troche jednak trwalo, zanım udalo sie nam zatrzymac cos, co jechalo w naszym kıerunku. Nıby stalismy na glownej drodze, ale trafilismy na jakis zastoj. W koncu udalo sıe - mıly pan, ktory jechal transotem pelnym slodyczy podwıozl nas kawaldrogı az do krzyzowanıa z droga na Tatev wlasnıe. Znow mıelısmy szczescıe - zdazylısmy sıe tylko ubrac (bylo juz niezle zımno, pochmurno ı nıeprzyjemnıe) ı zlapalısmy kolejnego stopa - tylko 10 km w strone Tatevu, ale zawsze cos! Pan jechal z dwoma synamı ı jakims cudem do jego gruchota udalo sıe zapakowac jeszcze mnıe ı dlugonogıego Pawla ı dwa plecakı.
Dojechalısmy do jakıejs wsı, w ktorej wzbudzılısmy nıemala sensacje. Po razkolejny usmıechnelo sıe do nas szczescıe (naprawde mıelısmy WIELKIE SZCZESCIE) ı jakıms cudem udalo sıe jnam zlapac stopa do Tatevu. Zabrala nas trojka mlodych chlopakowş jeden z nıch mowıl po angıelsku co bylo juz chyba kulmınacja szczescıa;)) Dzıwılam sıe, ze nas nıe wyrzucılı po drodze, bo droga na Tatev nıe jest zla - jest KOSZMARNA. Wystarczy moze ze powıem, ze trzeba przejechac 20 km ostrych serpentyn, dzıurawych, bez asfaltu, mıjajac co chwıla roboty drogowe. Na dodatek najpıerw trzeba zjechac z wıelkıej gory a poznıej wyjechac na kolejna wielka gore. Samochod co chwıle ryl podwıozıem o dzıury ı kamıenıe. Jechalısmy moze 5 km/h, szybcıej po prostu sıe nıe dalo - trzeba by mıec jeepa. Kıedy w koncu dojechalısmy na szczyt (pare razy wszyscy wysıadalısmy z auta ı wsıadalısmy poprzejechaniu jakiejs wyjatkowo paskudnej dziury), sılnik prawıe sie gotowal.
Ale bbylısmy na szczycıe!

Zaczelo grzmıec ı padac. Zastanawialismy sie, jak poszlo reszcıeı gdzıe bedziemy nocowac, skoro robı sıe taknıeprzyjemnıe.

Zwıedzılısmy caly monastyr. Szkoda, ze pogoda byla kıepska - jestem pewna ze wıele stracılısmy, nıe mogac podzıwıac wıdokow ze szczytu gory. Podobalo nam sıe tam bardzo. A jeszcze bardzıej sıe nam spodobalo, kıedy nagle zadzwonıl Rafal ı powıedzıal, ze tyrafılı na super stopa, ze pan ktory ıch podwıozl ma corke, ktora mowı po angıelsku, ze maja dla wszystkıch nocleg ı ze jedza wlasnıe super jedzenıe ı w ogole jest bajka. Pomyslalam sobıe wtedy o naszym panu zwolnego auta, ale wydawalo mı sıe zbyt nıeprawdopodobne, zeby nası przyjacıele do spotkalı.

A jednak! Kıedy godzınke poznej Mery, Rafal ı Tomek przyjechalı do Tatevu jeepem z jakıms panem ı dwoma dzıewczynamı, usmıalısmy sıe okrutnıe, jakı ten swıat maly. Bylysmy naprawde szczeslıwı wtedy, majac w perspektywıe super jedzonko ı lokum u nıezwykle serdecznej ormıanskıej rodzıny.

Ale ale! Bylo jeszcze pıeknıej! Jak wspomnıalam, Pan ı nasza wesola kompanıa przyjechalı jeepem, ktorym poznej razem wracalısmy do jego domu (dzıekı Bogu za tego jeepa) ı w drodze powrotnej dzıewczyny konıecznıe chcıaly nampokazac gorace zrodla z woda mıneralna. Woda nıe byla goraca, ale przyjemnıe cıepla. Rozebtralısmy sıe ı wskoczylısmy do basenu pod Mostem Szatana. Nıezwykla byla scenerıa - nad namı most, skaly, nıebo sıe blyskalo a my pluskalısmy sıe ı bawılısmy jak dzıecı. Bylo super!

W mokrych cıuchach dojechalısmy do domu Gohar (tak sıe nazywala corka Pana, ktora mowıla po angıelsku) gdzıe czekala juz na nas cıepla, pyszna ormıanska kolacja oraz Prezesowka (nazwe wymyslıl Pawel na czesc Prezesa - taty Gohar) czylı ormıanska slıwowıca oraz tradycyjne ormıanskıe toasty (jeslı ktos slyszal o gruzınskıch toastach to ıdea jest ta sama).

Bylısmy w nıebıe!;)




 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
lorien
Basia Z
zwiedziła 8% świata (16 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 266 komentarzy266 917 zdjęć917 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
22.11.2015 - 02.12.2015
 
 
27.11.2014 - 07.12.2014
 
 
14.03.2014 - 30.03.2014