Geoblog.pl    lorien    Podróże    Kaukaz 2010    GruzinskaDroga Wojenna i Tbilisi by night
Zwiń mapę
2010
30
sie

GruzinskaDroga Wojenna i Tbilisi by night

 
Gruzja
Gruzja, Kazbegi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3617 km
 
Czulismy sie juz glupio z powodu goscinnosci naszych gospodarzy i brzuszki zaczely nam pekac -trzeba bylo sie ruszyc gdzies na wycieczke! Chcielismy pojechac do Kazbegi, tzw. Gruzinska Droga Wojenna zanim przyjedzie Megi(ona nie bardzo chciala sie tam zapuszczac). Marszrutke mielismy o9,Karen chcial nam zadzwonic po taxi, ale ostatcznie sam nas odwiozl:D Mery, Rufii Tomek byli juz na miejscu jak dojechalismy i okazalo sie,ze zlapali taksiarza,ktory chcial zawiezc nasza piatkez dwoma plecorami za 70 lari do Kazbegi. Bylo to niewiele wiecej niz kosztuje marszrutka,do ktorej sie nie zmiescilismy, nie wahalismy sie wiec dlugo:)


Po ormianskich serpentynach, Droga WOjenna nie zrobila na nas az takiego wrazenia,ale widoki i tak zapieraly dech w piersiach. Przezylysmy jednakz Mery rozczarowanie,kiedy nie wpuszczono nas do twierdzy i swiatyni w Ananuri z powodu krotkich spodenkow. A faceci weszli w spodenkach!

Pokrotkiej przerwie pojechalismy dalej. Nastepny przystanek mielismy na tarasie widokowym 'zawieszonym' nad przepascia.Rozciagajace sie widoki byly przewspaniale, naprawde!

Chcielismy wrocic tego samego dnia do Tbilisi, na wypek gdybysmy jednak nie zdazyli/nie weszli domarszrutki, wzielismy ze soba plecaki, namiory i spiwory. Naszym celem mial byc kosciol Tsmida Sameba -kosciolSwietej Trojcy, jeden z symbili Gruzji. Podejscie bylo strome,bo szslismy skrotami. Na dodatek bylo strasznie goraco, ale udalo sie nam tam wlezc:) Tymrazem faceci nie mogli wejscdo Swiatyni anam sie udalo(lezaly jakies babskie szmatki, w ktore sie zawinelysmy;)). Miejsce cudne- pokazemy zdjecia. Z kosciola bylo tez widac Kazbeg - najwieksza gore gruzinska. Trzeba przyznac,ze budzi respekt! Troche zalowalam, ze bylismy tamtak krotko,ale i tak niesamowicie mi sie podobalo!

Nie zabawilismy dlugo na szczycie w kosciele. Wrocilismy akurat w czasie,kiedy miala wyjezdzac marszruta.Znow udalo sie nam zlapac taxi (tym razem taniec,bow cenie mrszrutki) i jechalismy sobie do tbilisi biala wolga, w ktorej smierdzialo benzyna;)


Zostalo mi 5min w kafejce. Dodam tylko, ze wrocilismy wieczorem, po drodze chcielismy zrobic zakupy nakolacje (nie wspomnialam,ze jakzwykle nazarlismy sie w kazbegi;)) ale na szczesciekupilismy tylko winoi ciasta - w domu czekala juz na nas wypasionakolacja!!! Karen jest niesamowity, naprawde.

Na dodatek po kolacji Karen zalatwil nam przejazdzkepo Tbilisi z szoferem, hihi.ALe to tez dluzsza opowiesc,szkoda,ze nie ma czasu! Calusy dla wszystkich,nie wiem,kiedy to uzupelnie;)

Baj!

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mimi
mimi - 2010-08-31 23:17
nie mogę się doczekać zdjęć!!!
czy Karen mieszka w pałacu? :) (ma swojego szofera;))
:*
 
 
lorien
Basia Z
zwiedziła 8% świata (16 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 266 komentarzy266 917 zdjęć917 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
22.11.2015 - 02.12.2015
 
 
27.11.2014 - 07.12.2014
 
 
14.03.2014 - 30.03.2014