Geoblog.pl    lorien    Podróże    Bałkański Kocioł 2012    Krótka rzecz o serbskiej gościnności
Zwiń mapę
2012
09
sie

Krótka rzecz o serbskiej gościnności

 
Serbia
Serbia, Lopatnica
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 962 km
 
Tego dnia po raz pierwszy GPS nas wpuścił w maliny. A dokładnie w wąską szutrówkę ciągnącą się przez 40 km w górskim terenie.
Nasze wybitnie nieterenowe auto dzielnie sobie radziło, ale niestety pokonanie tego odcinka zajęło nam naprawdę dużo czasu.
A w planach była jeszcze wędrówka górska którymś ze szlaków w masywie Kopaonik.

Nie mieliśmy mapy, ale stwierdziliśmy, że skoro Kopaonik jest taki popularny wśród wielbicieli gór, bez problemu znajdziemy jakieś wejście na szlak po drodzę. Nic bardziej mylnego... Brak tablic informacyjnych, jakichkolwiek oznaczeń (poza wyciągami narciarskimi) był sporym zaskoczeniem. Ostatecznie znaleźliśmy jeden szlak prowadzący wzdłuż kanionu wartkiej rzeki. Trasa była przyjemna i kiedy zaczęła robić się naprawdę ciekawa, oznaczenia po prostu wyparowały i z powodu dość agresywnej wycinki drzew, nijak nie dało się wybrać dalszego kierunku. Zawiedzeni, wróciliśmy.

Na tę noc zarezerwowaliśmy pokoik w małym gospodarstwie agroturystycznym. W cenę wliczone było śniadanie, co mnie, pierwszego łakomczucha i wielbicielkę regionalnej kuchni niezwykle ucieszyło;)
Choć dojazd do Oazy Mira, bo tak się owo miejsce nazywa, nie jest rzeczą trywialną (w GPS nie było namiarów na miejscowość Lopatnica, nie było też znaków, okolica też odludna, więc dobrze, że w ogóle udało się nam kogokolwiek o drogę spytać), warto, naprawdę warto tam pojechać.
Domek położony jest w malowniczej dolince. Sąsiedztwo wysokich gór wpływa na atrakcyjność terenu i na znośniejszą temperaturę powietrza.
Widać, że gospodarze starają się bardzo, żeby goście dobrze się u nich czuli i byli zadowoleni.

Przy domu stoi drewniana altanka, z której dobiegają gorące bałkańskie rytmy (rozpoznaliśmy parę utworów przywiezionych do nas przez Bregovica) z obowiązkową domową śliwowicą na stole. Kielonka trzeba wypić na powitanie, na pożegnanie i do śniadania nawet;)

Jest też sztuczny staw z kaczkami, są owocowe drzewka i dużo, moim zdaniem zbędnych, ale jednak tworzących przytulne wrażenie rupieci, typu dziwaczna fontanna czy jakieś ogrodowe statuetki ( na szczęście nie widziałam krasnali;)).
Nie ma za to internetu ani nawet zasięgu. Cudo:)

Goran, głowa rodziny, zajmuje się malowaniem ikon i jego obrazy zdobią ściany w każdym pokoju. Jak przystało na gospodarza, on nas przywitał, ale po chwili gdzieś zniknał. Pałeczkę przejęła jego żona.
Odniosłam wrażenie, że za całą atmosferę tego miejsca ( i większość wykonanej pracy) odpowiedzialna jest Slavica. Ta żywiołowa Serbka od razu nas oczarowała. Spontanicznością, pogodą ducha, wesołym usposobieniem i ... talentem kucharskim:)
Nie mogę nie napisać, że poczęstowała nas najlepszymi na świecie domowymi lodami owocowymi (niebo w gębie), a na śniadanie zaserwowała domowy, ciepły jeszcze chleb i papryczki faszerowanie twarogiem. Pycha:)

Jeśli ktoś wybiera się do Serbii, gorąco polecam pobyt w Oazie Mira!
http://www.lopatnica.com/seoski-turizam/oaza-mira/








 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2012-09-02 10:01
Dolinka dolinką, ale to opis śniadania ze śliwowicą mnie przekonał!!;)
 
lorien
lorien - 2012-09-04 12:37
taki stary pijak z Ciebie się zrobił?:D
 
 
lorien
Basia Z
zwiedziła 8% świata (16 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 266 komentarzy266 917 zdjęć917 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
22.11.2015 - 02.12.2015
 
 
27.11.2014 - 07.12.2014
 
 
14.03.2014 - 30.03.2014