Geoblog.pl    lorien    Podróże    Za Wielką Wodą - życie w USA    Dolina Śmierci!
Zwiń mapę
2015
08
lut

Dolina Śmierci!

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Furnace Creek
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18779 km
 
Ciągle nie jestem pogodzona z tym, jak mało mamy urlopu, ale stwierdziłam, że trzeba wycisnąć co się da z naszego pobytu w USA i bardziej mądrze utylizować weekendy.
I tak oto wybraliśmy się z krótką wizytą do Doliny Śmierci (lubię sobie żartować, że to nasza romantyczna walentynkowa wyprawa;)).

Lecieliśmy do Vegas. Prosto z pracy, na miejscu byliśmy więc późno, ale i tak udało się nam jeszcze zaliczyć kolację, spacer po Stripie i odrobinkę hazardu (przegraliśmy po 20$...)

Z Vegas do granicy parku jedzie się niecałe 2 godzinki. My wybraliśmy wjazd od strony górniczego miasteczka Shoshone, które wyglądało jak żywcem wyjęte z jakiegoś kowbojskiego filmu: półpustynny klimat, charakterystyczna czcionka a la "Dziki Zachów", pył, ludzie w kapeluszach, gdzieniegdzie skarłowaciała roślinka. Super;)

Pierwszy przystanek zrobiliśmy przy ruinach kopalni złota. Same ruiny bez szału, ale otoczenie ... zapiera dech w piersi. W oddali góry, wszędzie królują brązy i rudości, zieleni praktycznie nie ma (nawet karłowate krzewy wyglądają jak pokryte rdzą). Okolica jest bardzo nieprzyjazna, ale w swojej surowości - piękna.

I co od razu mnie uderzyło, to absolutna cisza. Bez wiatru, bez szumu drzew, bez bzyczenia owadów. Cisza tak niemożliwa, że brzęcząca w uszach. I taka nienaturalna, że aż budząca niepokój.

Dalej było jeszcze lepiej. Muszę się przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się tego, jak piękny jest Park Narodowy Doliny Śmierci i jak różnorodny.
Ale też nieprzyjazny - nawet teraz - w lutym - temperatury sięgają powyżej 25 stopni i powietrze było tak suche, że odczuwa się to momentalnie. Wysycha gardło, pierzchną usta, włosy się elektryzują. Musieliśmy popijać wodę do chwilę. Strach się bać, jakie warunki panują w lecie!
Ciekawostka - Dolina Śmierci jest najbardziej suchym miejscem Ameryki, a my akurat załapaliśmy się na lekki deszczyk;)

Kolejnym przystankiem był Badwater Basin leżący prawie 86 metrów poniżej poziomu morza. Jest to najniżej położony punkt Ameryki Północnej. Tutaj spotkaliśmy już sporo turystów i mimo że brakowało nam tego 'sam na sam z naturą', miejsce i tak robi wrażenie. Badwater ("zła woda") zawdzięcza swoją nazwę wysokiemu zasoleniu wody. Podobno jeden z pierwszych podróżników, bardzo spragniony wody, ucieszył się wielce na widok niewielkiego zbiorniczka. Ku jego rozczarowaniu, woda okazała się niezdatna do picia.
Tu też zaczyna się "Badwater Ultramarathon", ponoć najcięższe zawody na świecie, podczas których uczestnicy podczas 217 km biegu pokonują różnic wzniesień 2600m w temperaturze ponad 50 stopni. Nie muszę dodawać, że niestety co rok są ofiary śmiertelne...

Nasz przewodnik zasugerował krótki przystanek i przechadzkę do "Natural Bridge" - naturalnego kamiennego łuku tworzącego most. Moim zdaniem jest to strata czasu, zwłaszcza w kontekście następnego przystanku. Devil Golf Course, czyli Diabelskie Pole Golfowe prawie zwaliło mnie z nóg;) Dosłownie i w przenośni. Jest to ciągnące się aż po horyzont pole, który wygląda jakby było świeżo zaorane. Z tą różnicą, że ziemia jest twarda i bardzo ostra, po zakończona skrystalizowaną solą z ostrymi krawędziami. Lepiej się nie przewrócić... Zobaczcie zdjęcia i sami oceńcie - czy to miejsce nie jest fenomenalne?

Następny punkt: Artist Drive z malowniczą Artist Palette to z kolei jedno z ulubionych miejsc Pawła. Kręta droga prowadziła nas pomiędzy spiętrzonymi wulkanicznymi skałami we wszystkich odcieniach żółci, czerwieni czy nawet zieleni. Niesamowicie malownicze miejsce, idealne dla malarzy plenerowych:)

Zdałam sobie właśnie sprawę, że cały ten opis to jedno wielkie "och", "ach", ale moi Drodzy, jestem Doliną Śmierci zachwycona!

Tymczasem, dochodziła godzina 4 a my od śniadania nie mieliśmy nic w ustach. Zatrzymaliśmy się w Furnace Creek na szybki lunch, żeby zdążyć na zachód słońca na Zabriskie Point - podobno 'must see'. Niestety, platforma widokowa na Zabriskie Point będzie w remoncie do kwietnia i miejsce jest zamknięte dla turystów. Mimo usilnych starań nie udało się nam dotrzeć przed zachodem słońca do Dantes View. A szkoda, bo widok byłby oszałamiający. Dantes View to punkt widokowy znajdujący się na wysokości prawie 1700m na górze tuż nad Badwater Basin.

Szybko zrobiło się ciemno i ruszyliśmy do Beatty oddalonego o prawię godzinę drogi, gdzie mieliśmy nocleg, podziwiając po drodze rozgwieżdżone niebo.

Beatty to kolejne miasteczko, w którym czas zatrzymał się w latach 50-60. Jedyne miejsce, w którym można było coś zjeść (przynajmniej według Yelpa) znajdowało się po drugiej stronie jezdni - mieliśmy więc szczęście. Weszłam do Mel's Diner i poczułam się, jakby mnie ktoś w czasie przeniósł. Ach, uwielbiam te typowo amerykańskie retro - knajpki! Na ścianach wiszą zdjęcia Elvisa, Marylin i mustangów, stali bywalcy żartują z kelnerkami, w radiu leci rock albo country, kelnerki noszą charakterystyczne fartuszki i ani się nie obejrzysz a przyniosą ci ogromną porcję jedzenia za bezcen, której nie byłbyś w stanie zjeść w dwie osoby;)

Pożegnaliśmy się z Beatty i ruszyliśmy na wydmy. Tak, w Dolinie Śmierci znajdziecie też wydmy! Przejechaliśmy Stovepipe Wells i kierowaliśmy się wzdłuż znaków na "Mesquie Dunes" (Wydmy Mesquite). O rany, ale mieliśmy tam frajdę z wbiegania na wydmy a potem z górki na pazurki. Oczywiście w pełnym słońcu, dyszeliśmy więc okropnie, ale kiedy w końcu wdrapaliśmy się na najwyższą z wydm, widok wynagrodził nam każdą kropelkę potu. I ta przejmująca cisza...
Zweryfikowaliśmy też dwa fakty:
1. Na wydmach odległości są ZNACZNIE większe niż się wydaje na pierwszy rzut oka
2. Chodzenie po pasku i wdrapywanie się na wydmy, choć brzmi jak dobra zabawa, szybko staje się bardzo męczące.
Wnioski: lepiej nie zgubić się na pustyni!

Co dobre, szybko się kończy. Dotarliśmy jakoś do samochodu, wróciliśmy do Vegas i wyjęliśmy nasze zimowe kurtki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (28)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2015-02-11 09:30
Opis fantastyczny!
Zdjęcia są wspaniałym uzupełnieniem wyprawy,
pozdrawiam
 
marianka
marianka - 2015-02-12 23:35
Fajnie sobie zimową porą pooglądać takie krajobrazy!
 
 
lorien
Basia Z
zwiedziła 8% świata (16 państw)
Zasoby: 130 wpisów130 266 komentarzy266 917 zdjęć917 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
22.11.2015 - 02.12.2015
 
 
27.11.2014 - 07.12.2014
 
 
14.03.2014 - 30.03.2014