Wyruszyliśmy o 9. Nawigacja poprowadziła nas nieco dłuższą, ale za to lepszą trasą. Dziwne wydawało mi się to, ze teoretycznie cały czas się pięliśmy w górę, a w ogóle tego nie było czuć. Jechaliśmy prawie płaską autostradą, aż dotarliśmy na krawędź kanionu. Dla tych, którzy się wybierają - cena za wjazd do Parku Narodowego samochodu na czas 1-7 dni wynosi 25$.
Niestety z powodu zimy tylko południowa krawędź Kanionu była otwarta dla turystów. Na dodatek działały tylko 2 z 5 darmowych linii, które kursują wzdłuż południowej krawędzi na rozmaitych trasach. No trudno, trzeba bylo się tego spodziewać, przyjeżdżając w styczniu. A nasze auto również mogloby sobie nie poradzic na tym terenie w zimowych warunkach.
Samochód zostawiliśmy na parkingu i czekaliśmy na pomarańczową linię, która miała nas zawieźć na Yaki Point. Oczekując na przyjazd autobusu, spotkaliśmy pierwsza do tej pory grupę Polaków z Wrocławia, studiujących obecnie w Pennsylwanii:)
Wszystkie turystyczne autobusy jeżdżą co 15 min. Kolejne udogodnienie - wysiadasz na jakim przystanku ci pasuje i jeśli przez 15 min zobaczysz wszystko, co chciałeś, możesz wsiąść do następnego i jechać dalej.
Było trochę śniegu i mróz szczypał w nos. Ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Jak tylko stanęliśmy przy krawędzi i spojrzeliśmy na szeroka panoramę Wielkiego Kanionu, byliśmy w stanie myśleć tylko o tym, jaki jest WIELKI! I piękny. Zdecydowanie chcemy tu z Pawłem wrócić na wiosnę lub w jesieni i przejść z południowej krawędzi na północną. Taka wędrówka trwa ponoć 3 dni (pewnie w zależności od szlaku krócej lub dłużej). Dziś niewielu było piechurów, oblodzone ścieżki nie zachęcały do spaceru w dół.
Dla tych, którzy zamiast jeździć busami, wolą pospacerować, poprowadzona jest ścieżka tuz przy samej krawędzi. Jak na super bezpieczną Amerykę, było bardzo mało barierek, dosłownie w paru miejscach tylko. Czasem aż mi się w głowie kręciło, kiedy patrzyłam w dol;)
Nie wiem, co napisać więcej. Trudno ubrać w słowa widok, jaki się rozpościera z krawędzi. Człowiek się czuje mały. I trochę tez, jakby był na Marsie albo na jakiejś innej planecie;) Wielokolorowe skały wydają się być jakimś fotomontażem.
Życzę Wam, żebyście mogli to sami zobaczyć!